W połowie lat 70tych Deng Xiaoping powiedzial Chińczykom, iż bogacic sie jest rzeczą chwalebna. I Ci zaczęli sie bogacic. Po ponad 35 latach widac efekty. 4-5 pasmowe asfaltowe ulice, pietrzace sie przeszklone drapacze chmur, siegajace nieba wieżowce i 30-40 piętrowe budynki mieszkalne. Ulicami pędzą Q7, A6, Porsche Caynne. Ci z mniej zasobnymi portfelami staraja sie nadrabiac odzieżą. Armani, Boss, Chanel sa w modzie. Po latach ucisku w gospodarce realnego socjalizmu chiński apetyt rozdął sie ogromnie. Tym samym zachodni model konsumcjonizmu przyjął sie tutaj idealnie. Co budzi jednak zdziwienie, a czasem i smiech, to polaczenie tego zachodniego stylu z "chinska kultura uliczna".
Powszechne jest tutaj plucie. Pluc nalezy zawsze i wszedzie. Czas i miejsce nie ma znaczenia. Tym samym mozna ma dworcu, w sklepie, pod nogi współpasazerowi z siedzenia obok. Jednak to nie jest zwykle spluniecie. To taka prawdziwa mela z pod serca, poprzedzona długim i wyrazistym charknięciem. To ma byc chyba jakis sygnał ostrzegawczy by nie wchodzić w pole rażenia.
Mozna tez puścić szwagra- tutaj jest troche gorzej, bo sygnalu juz nie mam
Powszechne jest takze mlaskanie i bekanie. Jezeli chodzi o rozciecie w kroku u małych kitajców- bez zmian. Pampersy sie nie przyjęły, dwójka nadal przychodzi nagle i niespodziewanie
Jezeli chodzi o nasza podroz- dotarliśmy do Pekinu. Wczesniej jednak spędziliśmy łącznie ponad 48 godzin w pociągach różnej maści , tak więc na koncie mamy przyjechane 14 tys km.
Zwiedzilismy park Changbaischan (czy jakos tak) na granicy z Korea Polnocna. Miejsce mocno przereklamowane. I drogie. Najpierw płaci sie za wejście do parku. Potem za autobus, ktory wywozi turystów na betonowy parking, gdzie jest kolejny autobus za ktory trzeba oczywiscie zaplacic. Ostatecznie jedzie sie do Niebianskiego Jeziora, gdzie jest masa Chinczyków. Nie sposób zrobic dobrego zdjecia. Tzn sposób jest- trzeba zaplacic. Tak więc podejrzewam, ze park zapłacił wydawcy by ich w przewodniku umieścił i wynajął naprawde dobrego fotografa, ktory miał dostep do miejsc niedostępnych dla innych śmiertelników.
W parku to tak naprawde my byliśmy główna atrakcja. Niejednokrotnie mozna spotkac "przypadkowo" wylecelowany w Ciebie obiektw. Co śmielsi podchodzą bezposrednio. Tak więc kazdy z nas uczestniczył juz w jakiejś amatorskiej chińskiej sesji zdjeciowej.
Jezeli chodzi o ceny jedzenia- bez zmian. Obiad w granicach 8zl, piwo 1,25 za 0,55l itra. W knajpach bylo droższe- 2zł...
Zasada jest jedna- im większa speluna i im wiecej miejscowych tym
lepsze żarcie. Mówiąc speluna nie mam na mysli polskiego standardu, bo te spełniają jakies minimum sanitarne. W wypadku chińskim sanepid musiałby zamknąć 90% lokali. Tak więc speluna to knajpa, gdzie kucharz pali szluga przygotowując posiłek, tluszcz osadza sie na ścianach, zlewki wylewa sie na ulice, grzyb atakuje w toalecie, a bakterie w niecce toalety (tureckiej) osiągnęły kolejne stadium ewolucji i wynalazły koło.
Z cyklu smaczki:
Ponieważ my nie rozumiemy ich, a oni nas to od czasu do czasu mozna porzucać mięsem.
Kruczi do cięcia w wagonie
- Ale masz kurwa brudny wagon
Ten sam Kruczi, ale do wózkowego
- Kurwa, małe piwo chcesz sprzedawać?
- Jezeli jestes Chinczykiem i zamierzasz sie lansowac, to koniecznie odzież z angielskimi słowami, lub conajmniej muszą byc łacińskie litery. Problem w tym, że chłopaki nie kminia co maja napisane lub czy jest w ogole sam zapis jest poprawny. Tak więc spotklismy kilka Booss'ow, Armeniego, Kalvina Kleina i innych.