Dzień pierwszy. Wyjazd z Ustronia do Skoczowa. Wszystko jak zwykle na wariackich papierach. Pogoda pod psem- siarczysty deszcz i lekka mgła – zapowiada się dobrze. W drodze do Skoczowa ostatnie rady mamy: pij tylko wodę butelkowaną, nie zdejmuj paszportu z szyji, nie wymieniaj pieniędzy u koników, masz ze sobą wszystko? Na wszystkie pytania odpowiadam bezwiednie twierdząco, bo ten zestaw rad i pytań powtarzał się przez ostatnie 3 dni. Wydaje się bardziej zestresowana ode mnie
W autobusie do Krakowa cicho i głucho. Poza sympatycznym dziadkiem za kółkiem z brodą Mikołaja oraz jegomościem w tle autobusu nie ma nikogo.