Geoblog.pl    ramin    Podróże    Asia to go    11 sierpnia
Zwiń mapę
2010
11
sie

11 sierpnia

 
Mongolia
Mongolia, Ulaanbaatar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6575 km
 
Pobudka 5.30. 2KC znowu zawiodło. Trzeba zmienić trunki, albo zwiększyć dawkę. Ostatnie pakowanie, pożegnalne zdjęcie i wysiadka z pociągu. Niestety jak to w Rosji bywa wszystko musi być inaczej niż normalnie. Na bilecie godzina odjazdu była podana w czasie moskiewskim, natomiast przyjazdu - lokalnym. Także byliśmy 6 godz za wcześnie i nikt z naszego "Khongor guest house" nie czekał na nas i trzeba było się samemu do niego dostać. Na miejscu był niewysoki taksówkarz, który krążył wokół nas niepewnie. Widząc jednak, że nasze poszukiwania reprezentanta hostelu zawodzą, uderzył do nas pewnie, zabrał mój plecak na siebie (który de facto był taki jak on) i zaczął prowadzić do taksówki. Stawka ustalona, jedziemy

Pierwsze wrażenie - cywilizacja! Może nie w europejskim wydaniu, ale widać, że miasto liczy na turystów. Banery i szyldy w języku angielskim, mnóstwo pubów i restauracji wszelakiej maści. London Pub, Berling Burger, American Food, Italian Bistro - dla każdego coś swojskiego. Ciężej było dostrzec jakąś regionalną knajpę, ale i to się znalazło.

Dotarliśmy do hostelu, odczekaliśmy 4 godziny na kanapie by się zakwaterować i siup na drzemkę. Pokój typu Familiy room czyli łóżko małżeńskie i jedno nad nim. Oczywiście ja jako dziecko momentalnie wpakowałem się na górę. Adam coś protestował, ale ja powiedziałem, że to niemoralne by ojciec spał z synem, także musi spać z żoną.

Około 15stej wyszliśmy poznać okolicę. Celem był kompleks buddyjskich świątyń znajdujących się w północnej części miasta. Można do nich dotrzeć południową (główną) bramą lub mniejszymi - wschodnią i zachodnią. Wybraliśmy tą ostatnią. Już po chwili od opuszczenia handlowej części miasta przekonałem się jak złudne było pierwsze wrażenie. By dotrzeć do bramy zachodniej trzeba przejść przez dzielnicę slumsów. Wszechogarniający bród i ubóstwo. Rozpadające się drewniane domy uszczelniane gliną. Pobielane chyba za czasów gdy Mongolia była jeszcze monarchią konstytucyjną, także z bieli niewiele zostało. Płoty wykonane z drutu i kawałków blachy, jakiej się używa do odgrodzenia terenu budowy by gapie się nie pałętali. Gdzieniegdzie wałęsające się psy. Toalety (szalety) w wydzielonych budynkach na ulicy. Wodę dowożą beczkowozy skąd mieszkańcy ją zabierają w kanistrach do swoich domach. Niejednokrotnie brak elektryfikacji. O drodze asfaltowej czy chodniku także można zapomnieć. Krótko mówiąc - idę sobie dziurą, a tutaj bierze mnie asfalt z zaskoczenia.

W końcu dotarliśmy do kompleksu świątyń. Około 8-9 z charakterystycznie wygiętymi dla dalekiego wschodu dachówkami . Wszystkie świątynie budowane na kwadracie z wejściem głównym od strony południowej. Przed świątyniami blaszane walce z tybetańskimi znakami, również budowane na kwadracie. Co chwilę ktoś podchodził i obracał walce jednocześnie chodząc kilkakrotnie wokół całej konstrukcji w nieznanym celu. Z racji późnej godziny do żadnej ze świątyń nie można było wejść.

Natknęliśmy się na kobietę w czapce Adidasa, która przysłaniała całą jej głowę. Wzrostem sięgała mi niewiele wyżej ponad pas. Zaoferowała, że za 1000 tugrików (niespełna 3zł) opowie nam co nieco o świątyniach. Szybka kalkulacja czy się opłaca (!) i bierzemy przewodnika. Przedstawiła nam pokrótce historię buddyzmu w Mongolii z naciskiem na wiek XX. Jednocześnie objaśniła, że dla buddysty 3krotne przejście wokół blaszanych walców, obracając każdy z nich i wypowiadając słowa modlitwy, to prośba o pomyślność i szczęście. Sama jednak tego zrobić nie może, bo wierzy w szamanizm (jest Buriatką) i jak się później okazało - lesbijką.
Ponadto opowiedziała nam historię drewnianego słupa, którego dotykali wszyscy buddyści. Komuniści podczas swoich rządów próbowali go wyciąć, jednak zaczęła płynąc z niego krew, a słupa nie dało się ściąć. Ci którzy rąbali zostali przeklęci co sprowadziło na nich śmierć i na ich najbliższą rodzinę.

Złaknieni wiedzy i zobaczenia świątyń od środka postanowiliśmy przybyć ponownie, ale o znacznie wcześniejszej godzinie.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2011-09-05 09:13
Mongolia-od najmlodszych lat chcialam tam jechac i nigdy nie dojechalam.:(
 
 
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 29 komentarzy29 545 zdjęć545 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.07.2010 - 21.08.2010