Geoblog.pl    ramin    Podróże    Asia to go    18 sierpień
Zwiń mapę
2010
18
sie

18 sierpień

 
Chiny
Chiny, Pekin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8009 km
 
Pobudka 6.45 rano. Pomimo męczącego kaca trzeba się ogarnąć i jechać. Sama wycieczka wydawała się od samego początku dość "zagadkowa". W drzwiach toalet w naszym hostelu wisiały ostrzeżenia, by nie korzystać z wycieczek proponowanych przez osoby, które zabierają obcokrajowców do knajp i podają się za studentów szkół artystycznych. A my dokładnie tak zrobiliśmy. Skoro jednak przy wcześniejszej sposobności nas nie okradli/zgwałcili/pobili to postanowiliśmy skorzystać z ich oferty. Zwłaszcza, że byli tańsi, także może po prostu obsługa naszego hostelu obawiają się konkurencji robiła im złą reklamą. Razem z nami podróżował Francuz z synem oraz 3 czarne dziewczyny z Mozambiku, które zebraliśmy z innego hostelu.

Podczas podróży na Wielki Mur odwiedziliśmy fabrykę: porcelany, bawełny, tradycyjnego chińskiego kamienia jadeitowego oraz dom herbaty. Wszędzie tam przedstawiano nam proces produkcyjny i całą technikę powstawania produktu końcowego. Jedynym mankamentem była konieczność pozostawania po prezentacji przez pół godziny w przyzakładowym sklepie, gdzie nachalne panie nagabywały do zakupów. Ceny były trochę zaporowe, lecz wystarczyło powiedzieć, że jest się z Polski to od razu dalsze przekonywanie do zakupów ustawało. Najgorzej mieli Niemcy, Francuzi i Amerykanie za którymi "pomocne" panie dosłownie kroczyły zachęcając i dopingując do zakupów, wiedząc że portfele grubsze i waluta lepsza.

W końcu dotarliśmy na Wielki Mur, gdzie dostaliśmy 1,5 (!) godziny by dotrzeć na szczyt odcinka udostępnionego turystom. Pomimo dość znaczącego tempa i nielicznych przystanków ledwo zdążyliśmy. Właściwie byliśmy jedynymi z naszego minibusa, którym się to udało. Na szczęście pogoda była lekko deszczowa, także nie było tłumów, które ponoć występują w słoneczne dni. Z drugiej jednak strony gęsta mgła uniemożliwiała robienie jakichkolwiek zdjęć.
Na szczycie spotkaliśmy dwóch Rosjan, którzy wzbudzili w nas nie lada podziw gdyż wyglądali (a jednocześnie ogarniająca ich woń sugerowała), że dopiero co obrócili flachę. Ten naród chyba inaczej nie potrafi. Po murze chińskim zostaliśmy zabrani na lunch a potem na słynne Ptasie Gniazdo - stadion wybudowany z okazji Olimpiady w Pekinie. Tam zostaliśmy napadnięci przez straganiarzy, próbujących sprzedać wszelkiego typu bibeloty związane ze stadionem i nie tylko. Adamowi niejednokrotnie puszczały nerwy ze względu na nachalność kramarzy, także mówiąc "nie dziękuje" nie przebierał w słowach ("skurwysyńsko brzydkie to masz").

Wieczorem przy browarze integrowałem się z naszą Koreanką z pokoju, berlińczykiem Manuelem, który przyjechał na praktyki do Pekinu, oraz Cole'm - Amerykaninem z Teksasu, który od 2 miesięcy uczy angielskiego w szkole podstawowej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 29 komentarzy29 545 zdjęć545 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.08.2012 - 23.09.2012
 
 
30.07.2010 - 21.08.2010