Geoblog.pl    ramin    Podróże    Przyczajony nieździedź, ukryty smok    jesteśmy daleko od Montmartre'u?
Zwiń mapę
2012
22
sie

jesteśmy daleko od Montmartre'u?

 
Rosja
Rosja, Irkutsk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5539 km
 
Do Irkutska dojechalismy dzisiaj (wlasciwie dla nas to jutro, bo tutaj jest juz 3 w nocy). Nim to jednak nastąpiło spędziliśmy 4 dni w pociagu. Ale po kolei:

Na dworzec Jarosławski dotarliśmy o 23. 30 (pociag byl po polnocy). Ponieważ nie ogarnialem za bardzo peronów trzeba bylo zapytac. Standardowo zacząłem rozglądać się za tekturowymi, okrągłymi beretami. Jak na złość żadnego w pobliżu. Wybór więc padł na siedzącą najbliżej, dość niepozorną blondynkę z czerwonym kufrem.

- Hey, do you know from where train Moskwa- Charabowsk leave?

+Hmm.. so you have to got down, turn left, then straight. You can see it outside the window

-Ok, thanks. Wojciech wychodzimy* (wersja zostala ocenzurowana ze wzgledu na mozliwosc czytania bloga przez nieletnich. Niemniej jednak zostal uzytywy wyraz w liczbie mnogiej na literę S oznaczający "choćmy szybko"

-O, to wy jesteście z Polski?

Tak właśnie poznaliśmy Irinę - sympatyczną Rosjankę z Krasjonarska, absolwentkę filologii polskiej, która od roku mieszka i pracuje w Krakowie (na poczatku miala jeszcze do wyboru Warszawę, ale coż to za wybór?). Jak sie okazało - jedzie tym samym pociagiem. W tym samym wagonie! 2 boksy od nas! Czyli złapaliśmy Boga za nogi, bo bedzie mozna zalatwic coś więcej niż tylko piwo.

Pakujemy się do przedziału, browar i idziemy spać. Poznawanie współtowarzyszy zostawiliśmy na następny dzień.

Rano - które właściwie ciężko określić kiedy jest - pobudka. Swój stolik dzieliłem z Ruslanem - dobrze zbudowanym, smukłym Rosjaninem o ziemistej cerze. Pomimo bariery jezykowej (znał tylko kilka słów po angielsku, przez co spędziliśmy większość podróży w milczeniu) - złoty człowiek. Jedzeniem się dzielił, załatwił mi miejsce na bagaż, nie przesiadywal caly czas na moim łóżku. Generalnie marzenie.
W boksie miałem jeszcze 3 kobiety i chłopaka. Dwie to były chyba siostry, przy czym jedna najprawdopodobniej nauczycielka angielskiego. Trzecia kobieta, o twarzy lekko świńskiej (co nakładało się na jej styl jedzenia/pożerania żywności - dorodne pęto kiełbasy miała na 4-5 kęsów) podróżowała z synem, 8-9 latkiem o krótkich włosach z finezyjnym dywanem (fryzura znana też jako "czeski piłkarz" lub "na czeskiego ciul"). Z ta cześcią boksu zdecydowanie się nie trzymałem, gdyż już od poczatku były problemy o bagaż, a siostrom (a wlasciwie tej która mówiła po angielsku) wybitnie przeszkadzało jak patrzyłem w ich okno, lub nie daj Boże - na nie.

Poza tym z ciekawych postaci:

Andriej - mocno zbudowany, o rękach jak główki kapusty i wiecznym alkoholowym rumieńcu na twarzy. Pomimo iż za kupno piwa brał prowizję (pół piwa) to człowiek bardzo pozytywnie do nas nastawiony i chętnie zagajał.

Sasha - zołnierz z Czeczenii, wiecznie nietrzeźwy, zawsze gotowy do zmęczenia kolejnej flachy (zwłaszcza z Kruczim i Wojciechem). Dumny ze swoich osiągnieć militarnych. Chętnie pokazywał swoją radziecką książeczkę wojskową pełną stępli i wpisów. Czasem także wyciagał kosę. Jednak polska- rosja haraszo, także bezproblemowo.

Poza tym ludzie zdecydowanie starsi wiekiem, wyglądający na zmęczonych życiem. Lata spędzone w tym subarktycznym klimacie odcisneły się na ich twarzach. Rzadko się uśmiechają. Jednak bardzo życzliwi, dumni i ciekawi "obcyh".

Ze smaczków:

- Wojciech z Krucziem tak zalalili robala, że przez dwa następne dni wódki nie tkneli.

- Wojciech zgubił papierosy, które znalazł Andriej i chciał oddać. Ten natomiast, jeszcze mocno zamroczony alkoholem, chciał podziękować poprzez przytulenie się "na misia". Andriej jednak nie złapał inicjatywy i posądził Wojciecha o odmienność orientacji. W pobliżbu była jednak Irina, która sprostowała sytuację. Tym samym nie doszło do śmierci tego pierwszego i Wojciech wciąż jest z nami.

- W kolei transsyberysjskiej nie wolno spożywać alkoholu. W ogóle. Alkohol można jednak zakupić w warsie, w jeżdzącym po wagonie wózku, od babuszek na stacji, lub nielegalnie od prowadnicy (tylko rosjanie - zamierzam poskarzyc się rosyjskiemu rzecznikowi praw obywatela na nierówne traktowanie. Przecież Polak też czlowiek i napić się musi, tak więc powinien mieć prawo do towarów z kontrabandy).

- Irina objaśniła mi podstawy obrządków w kościele prawosławnym. Skupiliśmy się na tych dwóch najbardziej przykrych - pochówku i małżeństwie. W jednym i drugim się piję, jednak w wypadku śmierci trzeba odczekać 40 dni.

- Wodołaz po rosyjsku to nurek

- Rosjanie mają wadę wymowy. Zamiast Pitagoras mówią Pifagor.

Więcej przemyślen na temat kolei, polityki łóżkowej - najprawdopodobniej jutro. Zdjec nie moge dodać, jest zepsuty port USB

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Miłosz
Miłosz - 2012-08-22 21:02
No widzę, że poziom chłopaki trzymacie, tak dalej, następnym razem jadę z Wami:D:D:D
Pozdro z Czech, ale ja nie mam fryzury na czeskiego piłkarza:D
 
Rojek
Rojek - 2012-08-22 22:25
Ogień :]
 
myszurka
myszurka - 2012-08-22 22:42
wspaniale! wiedziałam, że tak będzie w ruskim pociągu...
 
BPE
BPE - 2012-08-23 19:36
ciekawa opowieść......mieliście szczeście - kolega jechał koleją i podróż przedłużyła się o tydzień, bo po drodze ukradli tory.......
 
Radek
Radek - 2012-08-24 10:53
No pięknie chłopaki. Tą Irinę to do Klubu zwerbować żeby się stała "wodołazem" :)
 
marianka
marianka - 2012-08-24 20:48
Czad czad czad!
 
 
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 29 komentarzy29 545 zdjęć545 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.08.2012 - 23.09.2012
 
 
30.07.2010 - 21.08.2010